Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zakaził 123 osoby?

Anna Miszczyk
- Nie możemy niczego wykluczyć, ale i wskazać winowajców - mówił Andrzej Wojtyła, główny inspektor sanitarny. Obok siedzi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.
- Nie możemy niczego wykluczyć, ale i wskazać winowajców - mówił Andrzej Wojtyła, główny inspektor sanitarny. Obok siedzi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii. Anna Miszczyk
Lawinowo rośnie liczba chorych na włośnicę. Zaniepokoiło to nawet głównego inspektora sanitarnego. Dlatego w sobotę przyjechał do Szczecina.

W ciągu dwóch dni liczba chorych na włośnicę wzrosła z 69 do 123. Do szpitala przy ul. Arkońskiej zgłaszają się kolejne osoby.

- Spodziewamy się, że w poniedziałek, wtorek tych przypadków będzie już mniej - mówi Dariusz Lewiński, lekarz wojewódzki.

Gdyby jednak tak się nie stało, na przyjęcie chorych są przygotowane szpitale w Wałczu i Koszalinie. Większość pacjentów leczy się jednak ambulatoryjnie.
Osoby, które zgłosiły się do lekarza, skarżyły się na złe samopoczucie. Miały gorączkę i obrzęki na całym ciele. Ich stan lekarze określają jako średni.

Nie było na szczęście przypadku, by pasożyt zaatakował mięśnie oka (grozi to utratą wzroku). Nie stwierdzono też u nikogo zapalenia mięśnia sercowego.

Pod kontrolą głównego inspektora

Nagły wzrost liczby zachorowań na włośnicę zaniepokoił Andrzeja Wojtyłę, głównego inspektora sanitarnego, który w sobotę przyjechał do Szczecina. Na konferencji prasowej inspektor uspokajał jednak, że sytuacja jest pod kontrolą.

- Teraz problemem jest znalezienie źródła zakażenia - mówił Andrzej Wojtyła i dodawał, że nie można wykluczyć, że odpowiadają za nie Zakłady Przetwórstwa Mięsnego Rol-Banc ze Świerzna pod Kamieniem Pomorskim.

To ta firma w okresie 10-19 maja wypuściła na rynek 400 kg kiełbasy polskiej, którą spożywali chorzy.

Kiedy 9 czerwca wystąpiły pierwsze przypadki włośnicy, sanepid nakazał Rol-Bancowi wycofanie z obrotu surowych i półsurowych produktów i wstrzymanie ich produkcji.

- Mimo to, kontrolerzy znaleźli w sprzedaży 3 kg wyrobów tej firmy. Nie było w nich larw włośnia, ale firma Rol-Banc nie zastosowała się do naszych nakazów - informuje Renata Opiela, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

W piątek, główny inspektor sanitarny nakazał więc całkowite wstrzymanie produkcji w zakładzie.

Towar z nielegalnego uboju

Dotychczasowe kontrole przetwórni w Świerznie nie wykazały, że w mięsie były włośnie. Nie znaleziono ich też u zachodniopomorskich firm, które dostarczały mięso. Nieznane są jeszcze wyniki badań dostawców spoza naszego województwa.

Obecny na sobotniej konferencji Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii wyklucza, by zakażone mięso było źle przebadane.

- Surowiec pochodził raczej z nielegalnego obrotu - mówił Jażdżewski. - I w tej chwili będziemy szukać takiego śladu.
Winnych szuka kamieńska prokuratura. Pomoże jej też Komenda Wojewódzka Policji.

Szukają mięsa

Zakażony towar trafił do 624 sklepów w całym województwie. Każdy z nich ma obowiązek wywiesić informację, że przyjmuje zwroty mięsa Rol-Bancu. Przypuszcza się, że takie mięso może być jeszcze w domowych zamrażarkach. Chcą je teraz przebadać służby weterynaryjne i sanitarne.

Dlatego wojewoda Robert Krupowicz zaapelował, by dostarczać mięso do tych służb. Jeśli zaś ktoś nie ma możliwości go dowieźć, niech tylko poinformuje służby telefonicznie.

- Pojedziemy po nie na swój koszt - zapewniał na konferencji wojewoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński