Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dadzą się zastraszyć!

Grzegorz Drążek
Propagowanie idei faszyzmu jest w Polsce karalne, ale jak widać nie wszyscy się tym przejmują.
Propagowanie idei faszyzmu jest w Polsce karalne, ale jak widać nie wszyscy się tym przejmują. Internet
Na rasistowskiej i faszystowskiej stronie internetowej Redwatch Polska umieszczono nazwiska i zdjęcia trojga stargardzian.

Sprawę bada już prokuratura. Mieszkańcy miasta są oburzeni. Na tak zwaną listę wrogów białej rasy trafiła między innymi młoda, zdolna lekkoatletka, która ma na koncie medale mistrzostw Polski.

Czarnoskóra dziewczyna jest wizytówką Stargardu. W ubiegłym roku reprezentowała Polskę podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorek w Pekinie. Trzy lata z rzędu zwyciężała w plebiscycie na najpopularniejszego sportowca miasta. Ostatni tytuł odebrała kilka tygodni temu.

Drugą z tych osób, też rasy czarnej, jest urzędnik, który kilka lat temu pracował w stargardzkim magistracie, a obecnie jest pracownikiem Urzędu Wojewódzkiego. Oprócz nich na liście znalazła się lewicowa dziennikarka, której teksty można znaleźć między innymi w "Trybunie".

Każdą z tych osób, poza tym, że są ze Stargardu, łączy jeszcze start w ostatnich wyborach samorządowych. Reprezentowały odpowiednio Prawo i Sprawiedliwość, Forum Gospodarcze oraz Lewicę i Demokratów.

Liczą na prokuraturę

"Napiętnowani" stargardzianie nie kryją oburzenia, ale podkreślają, że nie poddadzą się nagonce i nie zamkną się teraz w czterech ścianach. Jak mówią, nie dadzą się zastraszyć.

- Źle się dzieje, że w Polsce można bezkarnie robić takie rzeczy - uważa jedna z osób wpisanych na "listę wrogów białej rasy". - Niepokojące jest, że takiej strony w internecie nie można usunąć. Liczę jednak, że prokuratura stanie na wysokości zadania i zrobi z tym porządek.

Dziennikarka podejrzewa, że wie, kto za tym wszystkim stoi. Nie zdradza jednak, czy chodzi o kogoś ze Stargardu.

- Napisałam kilka tekstów na temat neofaszystów i dlatego znalazłam się na tej stronie - mówi. - Jestem przekonana, że to działanie małej grupy fanatyków. Mam swoje przypuszczenia, kto to może być. Skandalem jest, że człowiek jest atakowany za to, że nie dzieli ludzi ze względu na kolor skóry czy płeć.

Mieszkańcy Stargardu potępiają to, co się stało. Zachowania osoby, która umieściła nazwiska stargardzian w internecie, nie potrafi zrozumieć trener lekkoatletki.

- Cały czas sobie tłumaczę, że w naszym kraju nie ma uprzedzeń rasowych, a jednak są ludzie, którzy robią takie rzeczy - mówi Zbigniew Krzysiek. - To jest bezsensowne zachowanie. Wygląda na to, że to działanie kogoś z naszego miasta.
Liczę na skutecznośc prokuratury.

Na to samo liczy stargardzki poseł PiS Michał Jach. To jego partię w ostatnich wyborach reprezentowała młoda lekkoatletka.

- Internet ma to do siebie, że można takie rzeczy robić anonimowo - mówi Michał Jach. - Jednak tacy ludzie nie mogą czuć się bezkarni. Trzeba z tym walczyć. Nie może być tak, że piętnuje się człowieka, który dużo dobrego dla swojego miasta robi. My jesteśmy dumni z tego, że ta utalentowana lekkoatletka reprezentowała nasze ugrupowanie w wyborach samorządowych.

Będzie śledztwo

Sprawę opisaliśmy już w "Głosie". Po naszej publikacji zajęła się nią stargardzka prokuratura.

- Sprawdzimy, czy występują tu groźby wobec tych trzech osób i czy jest to podżeganie innych do popełnienia przestępstwa na szkodę tych ludzi - mówi Adam Szurek, szef Prokuratury Rejonowej w Stargardzie.

Sprawa jest też prowadzona pod kątem złamania ustawy o ochronie danych osobowych.

Zaczęło się od Świnoujścia

Polska strona Redwatch powstała w styczniu 2006 roku. Na początku lutego po raz pierwszy pojawiło się na niej nazwisko mieszkańca naszego województwa. Był nim Maciej O. ze Świnoujścia.

- Nie wiem, dlaczego się tam pojawiłem - mówi Maciej O., który za bardzo się tym nie przejął. - Nie jestem ani gejem, ani Żydem. Nie działałem nigdy w żadnej lewicowej organizacji.

Jego kolega mówi, że być może neofaszyści wzięli dane Maćka z jednej ze stron internetowych.

- Kiedyś popularne były gry w wirtualne państwo. Maciek też w to namiętnie grał - opowiada Bartek. - Może któryś z neofaszystów również tam wchodził i wypowiedzi Maćka mu się nie spodobały. Ciekawe, że na stronie Redwatch Maciek wystąpił jako Gofer, a to był pseudonim z gry właśnie.

Po kilku tygodniach Maciej O. zniknął ze strony Redwatch. Jego miejsce zajęła wysoka urzędniczka ze świnoujskiego magistratu. Tym razem opis osoby był już bardziej szczegółowy. Mało tego! Neofaszyści nazwali kobietę "czerwoną kur...", która zawdzięcza posadę stosunkom seksualnym z innym wysokim urzędnikiem nazwanym przez nich "Czerwonym Tatarzynem".

W opisie podano nie tylko jej imię i nazwisko, ale numery telefonów, adres poczty internetowej, dokładny adres urzędu z numerem pokoju, w którym pracuje. Te dane najprawdopodobniej wzięli z oficjalnej strony internetowej urzędu miasta. Świadczy o tym chociażby sposób ich napisania, kolejność danych.
Kobieta nie miała tyle szczęścia, co Maciej O. Jej nazwisko jest na "liście wrogów białej rasy" do dziś, czyli już rok.

Taki trochę dziwny był

A strona działa

Mimo zatrzymania Andrzeja P., Bartosza B. i Mariusza T., strona Redwatch wciąż działa. Jest na amerykańskim serwerze. Polskiej policji tylko na krótko udało się ją zamknąć. To było w lipcu ubiegłego roku. Szybko jednak została reaktywowana. Przeniesiono ją tylko na inny serwer. Tym razem w stanie Teksas. Ciągle też pojawiają się na niej nowe nazwiska "wrogów białej rasy". Ostatnio ze Stargardu.

Na początku czerwca ubiegłego roku zatrzymano pierwszego z podejrzanych o związki z neofaszystami i administrowanie stroną Redwatch Polska. Był nim 37-letni wówczas Andrzej P. ze Świnoujścia. Jego ojciec jest wojskowym emerytem. Matka - księgową. Jakiś czas temu przez kilka lat była nawet skarbnikiem urzędu miasta. O synu nie chce rozmawiać. Twierdzi, że policja nic na niego nie ma, a media rozpętały nagonkę.

Andrzej P. jest żonaty. Swojemu synowi dał na imię Rudolf. Znajomi mówią, że to na cześć... hitlerowca Rudolfa Hessa. Razem z rodziną mieszka w spokojnej dzielnicy Świnoujścia. Okna wychodzą niemal wprost na komendę policji.
Jego sąsiedzi mówią, że od dawna w mieszkaniu Andrzeja P. spotykali się "tacy faszyści". - Zjeżdżali tu w weekendy z całego województwa - opowiada jeden z sąsiadów. - Wszyscy mieli łyse głowy, tatuaże, czarne kurtki, wysokie, ciężkie buty. I takie grube karki... wie pani.

Nikt nie skarży się jednak na Andrzeja P.

- No, był taki dziwny - mówi starsza pani z bloku obok. - Jak szedł z tym swoim psem, to aż strach było spojrzeć na niego. Wyglądał groźnie. Ręce całe w tatuażach. Ale nigdy nie widziałam, żeby się jakoś źle zachowywał czy komuś robił krzywdę.

Jeden ze sąsiadów opowiada jednak o tym, co któregoś dnia zobaczył na swoim podwórku. - Był środek dnia, ciepło. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, jak Andrzej stał razem z tymi, co do niego przyjechali. Podnosili ręce do góry w faszystowskim pozdrowieniu i krzyczeli po niemiecku. To trwało chwilę. Potem wrócili do domu.

Andrzejowi P. przy zatrzymaniu zabrano komputer. Policja mówi, że po sprawdzeniu jego zawartości potwierdziło się podejrzenie, że Andrzej P. ma ścisły związek ze stroną Redwatch. Został tymczasowo aresztowany. Kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że wyszedł na wolność.

- Ma areszt przedłużony do 4 maja - zaprzecza Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi sprawę Redwatch.
Zaraz po Andrzeju P. zatrzymano kolejnych podejrzanych. Najpierw Bartosza B. ze Słupska, a potem Mariusza T. z Bielska Białej. Cała trójka wciąż jest w areszcie.
Postawiono im zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełniane przestępstw, polegających na propagowaniu totalitarnego ustroju państwa, nawoływaniu do nienawiści rasowej i znieważaniu ludzi ze względu na ich przynależność rasową i kolor skóry. Prokurator zarzucił im również redagowanie i zamieszczanie na stronie internetowej tekstów nawołujących do użycia przemocy oraz informacji o orientacji seksualnej różnych osób.

Akt oskarżenia wpłynie do sądu najwcześniej na początku maja. - Niewykluczone jednak, że nie zdążymy do tego czasu i będziemy musieli wystąpić do sądu o przedłużenie aresztu dla podejrzanych - zaznacza Kujawski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński