Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamienili dzieci w szpitalu!

Anna Miszczyk
Z malutkich rączek dzieci zsunęły się opaski identyfikacyjne. - To się niestety zdarza w każdym szpitalu - przyznają lekarze ze szpitala w Zdrojach.
Z malutkich rączek dzieci zsunęły się opaski identyfikacyjne. - To się niestety zdarza w każdym szpitalu - przyznają lekarze ze szpitala w Zdrojach. Tomasz Łój
Przez kilka dni mamy karmiły i tuliły cudze córki. Martwiły się, że dzieciom nagle przestało smakować ich mleko.

Dwie szczecinianki urodziły dziewczynki, 25 i 26 lutego, w szpitalu w Szczecinie-Zdrojach. Trzy dni później pielęgniarki przekładały dzieci z inkubatorów do łóżeczek. Jak się wkrótce okazało - nie do tych, do których powinny.

- Najwidoczniej dzieciom zsunęły się z rączek identyfikacyjne opaski. Być może były trochę za luźno zapięte - mówi dr Paweł Gonerko z oddziału pediatrii szpitala w Zdrojach. - Staramy się nie zapinać zbyt ciasno, bo ich brzegi mogą poranić skórę. Jak dziecko leży zawinięte w łóżeczku, nie macha tak rączkami. W inkubatorze były nagie, więc opaska mogła się ześliznąć. Obie dziewczynki miały żółtaczkę noworodkową; dlatego były naświetlane w inkubatorze.

Mamy opiekowały się cudzymi dziećmi przez kolejne trzy dni. Nie zauważyły zamiany, choć już wcześniej karmiły swoje córki.

- Przyznam, że to nas zaskoczyło. Można to jednak wytłumaczyć - mówi dr Gonerko. - Matki po cesarskim cięciu krócej przebywają ze swoimi dziećmi. Po operacji są zmęczone. Mogły nie przyglądać się uważnie dziewczynkom.

Bohaterem obu rodzin stał się jeden z ojców. Odkrył pomyłkę na dzień przed wypisaniem ze szpitala. Tato, biorąc dziecko na ręce, zorientował się, że waży znacznie więcej, niż zapisane jest w karcie szpitalnej. Zaalarmował żonę i personel. Upierał się, że dziecko wyglądało wcześniej trochę inaczej.

Jeden noworodek ważył 3,72 kg, drugi - 2,88. Matka dziewczynki, która "schudła" zaczęła się nawet martwić, że stan córki się pogorszył. Druga cieszyła się, że jej dziecko tak szybko zrobiło się okrąglutkie. Na szczęście, lekarze poważnie potraktowali alarm ojca.

- Ubytek wagi u noworodka zdarza się często, ale dziecko tak gwałtownie na wadze nie przybierze - powiedział dr Gonerko.

Zbadano krew dziewczynek i porównano z wcześniejszymi wynikami. Było już oczywiste, że dzieci zamieniono. Ordynator zawiadomił obie rodziny. Dopiero badania DNA upewniły rodziców, że opuszczą szpital ze swoimi córkami.

Kiedyś im opowiedzą

Szpital przyznał się do pomyłki. Rodziców przeproszono i dla uspokojenia nastrojów obiecano najlepszą opiekę medyczną teraz i w przyszłości.

Rodzice dziewczynek długo nie mogli się uspokoić, gdy dowiedzieli się, że przez całe życie mogli wychowywać obce dzieci. Kiedy emocje opadły, obie rodziny zaprzyjaźniły się. Teraz mają zamiar podtrzymywać tę znajomość i odwiedzać się.

Na razie nie chcą rozmawiać o szpitalnej awanturze. Być może za kilka lat opowiedzą córkom, że niewiele brakowało, a każda z nich miałaby inną mamę i innego tatę.

Opaska także na nóżkę

Choć od zdarzenia minęły już 2 tygodnie, pielęgniarki nie mogą się uspokoić.

- Do czegoś takiego nie powinno w ogóle dojść - mówi dyrektorka szpitala Danuta Śliwa. - Postanowiliśmy, że opaski identyfikacyjne będziemy nakładać dzieciom, nie jak dotąd na dwie rączki, ale na rączkę i nóżkę. Postanowiliśmy też kupić aparat cyfrowy i robić dzieciom zdjęcia.

Dr Gonerko przyznaje, że problem ze znakowaniem noworodków mają wszystkie szpitale.

- Postanowiliśmy kupić aparat cyfrowy i robić dzieciom zdjęcia - mówi dyrektorka szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński