Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybacy kontra Chińczycy

Ynona Husaim-Sobecka
Rybacy z Dąbia łowią rocznie 200-300 ton ryb. Wszystko sprzedają pośrednikom. Jeżeli powstałby tu port, byłby też sklep z tanią świeżą rybą i smażalnia, do której chętnie przyjeżdżaliby szczecinianie.
Rybacy z Dąbia łowią rocznie 200-300 ton ryb. Wszystko sprzedają pośrednikom. Jeżeli powstałby tu port, byłby też sklep z tanią świeżą rybą i smażalnia, do której chętnie przyjeżdżaliby szczecinianie. Andrzej Szkocki
Nad Płonią rybacy zamierzają rozbudować port. Ziemią są zainteresowani także inwestorzy z Chin. Chcą zbudować apartamentowce i marinę.

- Mamy umowy dzierżawy na rok, dwa. Trudno zainwestować w teren nie mając pewności, co będzie dalej - mówi Bernard Richter. - Miasto odmówiło mi kolejnego przedłużenia umowy twierdząc, że jest podpisany list intencyjny z Chińczykami. Stąd dowiedzieliśmy się o całej sprawie.

Świeża rybka od rybaka

Na cyplu między Grójecką a Przybrzeżną w Dąbiu jest cała osada. Już czwarte pokolenie suszy tu swoje sieci, remontuje łodzie, sprzedaje ryby.

- Unia daje 26 mln euro. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa prosi, by wziąć te pieniądze. Warunkiem są długoletnie umowy - opowiada Wojciech Rusinek. - Moglibyśmy zainwestować w nasze łodzie, sprzęt, bazy rybackie. Chcielibyśmy postawić tu smażalnię, punkt sprzedaży świeżych ryb. Wyeliminowalibyśmy wszystkich pośredników.

Rybacy z Dąbia łowią rocznie 200 - 300 ton ryb. Płotki można u nich kupić już po złotówce za kilogram. Po 3-4 złote są leszcze, choć zdarzają się także węgorze. Bywa łosoś sum i lin. Na razie z oferty korzystają głównie emeryci. Jak powstałby port rybacki z prawdziwego zdarzenia, byłby atrakcją nie tylko dla mieszkańców Dąbia, ale i dla całego Szczecina.

W przygotowanym studium warunków zagospodarowania terenu, cypel przeznaczony jest na działalność usługową. Może to być więc port o jakim mówią rybacy.

Port zza biurka

- Przedstawiliśmy nasz problem prezydentowi. Okazało się, że nic o nas nie wiedział - mówią rybacy. Swoje racje przedstawiali radnym z komisji promocji i rozwoju. Ci przyznają, że zza biurka sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

- Nie wiemy jeszcze jakie plany mają Chińczycy, ale warto w nich uwzględnić także port rybacki. Wiele osób chętnie przyjedzie tu w weekendy na smażoną rybkę, wcale nie trzeba jeździć nad morze - mówi radny Arkadiusz Pawlak.

Rybacy twierdzą, że od miasta chcą jedynie dzierżawy terenu. Nie potrzebują żadnego wsparcia finansowego. Są w stanie sami zainwestować w rozwój portu.
- To idealne miejsce na taką działalność. Port byłby nad rzeką Płonią. Zbudowanie go na jeziorze jest dużo droższe. Trzeba byłoby odgrodzić część jeziora, by zabezpieczył łodzie przed silnymi wiatrami - mówią rybacy. - Nasz port byłby jakieś 200 metrów przed ujściem rzeki do jeziora.

Chińskie apetyty

List intencyjny z Chińczykami podpisał jeszcze prezydent Marian Jurczyk. Na razie są oni jedynie właścicielami elewatora, choć zainteresowani są całym nabrzeżem Dąbia. Zamierzają zbudować tu apartamenty, hotele, mariny, centra rozrywkowe. Chcą także wydać pieniądze na ogólnodostępną plażę. Mogą zainwestować naprawdę duże pieniądze.

O tym, co ostatecznie będzie na cyplu - zdecydują radni. Oni też ustają czy teren mogą dostać Chińczycy, czy szczecińscy rybacy. Na razie mają nadzieję, że uda im się pogodzić interesy obu stron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński