Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatroskana matka: Zboczeniec grasuje w Szczecinie. Policja szuka sprawcy

Marek Jaszczyński
Mężczyzna obnażał się przed dziećmi? Policja szuka sprawcy
Mężczyzna obnażał się przed dziećmi? Policja szuka sprawcy rchiwum
Zboczeniec nagabywał dzieci na osiedlowym placu przy ulicy Strzeleckiej w Szczecinie - napisała do nas na [email protected] zatroskana kobieta, która chciała ostrzec inne matki. Zgłoszenie przyjęła policja.

Do zdarzenia miało dojść w środę około godz. 15 przy blokach TBS na ulicy Strzeleckiej w Szczecinie. Na placu bawiły się dziewczynki w wieku 8-11 lat.

- Przyjechał pan na rowerze, usiadł na murku, wyciągnął penisa i mówił by go pogłaskać. Był w krótkich obcisłych spodenkach, ciemnych okularach, włosy zaczesane do tyłu, posiadał również kask rowerowy. Chciałam przestrzec, uważajcie na swoje dzieci! - napisała na [email protected] nasza Internautka.

Jak mówi kobieta, wcześniej nie było podobnych zdarzeń. Mężczyzna szybko zniknął.

- Mąż natychmiast poszedł na podwórko, mężczyzny już nie było - mówi mama jednej z dziewczynek. - Sam placyk jest trochę na uboczu, zasłonięty zielenią.

Policja potwierdza, że przyjęła zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia, czyli obnażaniu się w miejscu publicznym.

- Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako nieobyczajny wybryk, prowadzimy czynności - mówi aspirant Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Z kolei na jednej ze szczecińskich grup na Facebook'u internautka ostrzega przez zboczeńcem na Prawobrzeżu:

"Wczoraj słyszałam od mamy, że na bukowym ponoć grasuje jakiś zboczeniec. Strach teraz z domu wyjść. Ta historia przydarzyła się mojej mamy znajomej. Rano spokojnie szła sobie do pracy, a tu nagle widzi jakiegoś faceta. Okazało się, że był nagi. Mało tego... Nie powiem co jeszcze robił. Chyba się domyślacie. Do zdarzenia doszło przy ulicy Chłopskiej. Przystanek 84 koło jeziorka."

ALARM24

Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Chcesz podzielić się czymś z innymi internautami? Napisz do nas na adres [email protected]

Obserwuj GS24 także na Twitterze

Zobacz również: Uwaga! TVN: "Uczmy dzieci, by nie były grzeczne!". Coraz więcej porwań najmłodszych

Źródło: UWAGA! TVN/x-news

Po serii tragicznych wydarzeń z udziałem dzieci reporterka UWAGI! sprawdziła, czy rodzice prawidłowo uczą swoje dzieci zasad bezpieczeństwa.

Psycholożka Monika Wasilewska nie jest zaskoczona takim obrotem sprawy. - Nawet jeśli w domu będziemy powtarzać dzieciom: "Nie rozmawiaj, nie chodź z obcymi", to dziecko pięcioletnie tego nie zapamięta! Zapomni o tym, kiedy coś przyciągnie jego uwagę - komentuje Wasilewska.

W sytuacji powtarzających się doniesień medialnych o uprowadzeniach i morderstwach, rodzice zastanawiają się, czy ich dzieci są bezpieczne.

- Nie chcę wpadać w paranoję, że niebezpieczeństwo czai się na każdym zakręcie. Ale kiedy mija pół godziny, a córki nie ma, od razu do niej dzwonię - przyznaje Wioletta Zgoda, mama 11-letniej Darii i 4-letniego Szymka. Kiedy przed dwoma laty rodzina przeprowadziła się do innego miasta, mama Darii długo obawiała się, czy córka może bezpiecznie poruszać się tu sama. Rozważała nawet skorzystanie z aplikacji w telefonie "Gdzie jest moje dziecko" lub z lokalizatora GPS.

- Nie chciałabym mieć takiego urządzenia! - mówi stanowczo córka pani Wioli. I dodaje, że "czułaby się jak na smyczy". Ostatecznie nasza bohaterka zrezygnowała z pomysłu. Zdaniem psychologów, słusznie.

- Dziecko zaopatrzone w tego typu urządzenie, jak np. GPS, z jednej strony, może dojść do wniosku, że samo nie musi już na siebie uważać. Z drugiej: może sobie pomyśleć, że skoro potrzeba takich urządzeń, to wokół jest ogromnie niebezpiecznie - uzasadnia Wasilewska. I podkreśla, że kluczem do sukcesu są rozmowy z dziećmi. - Ale nie straszenie! Dzieciom nie wolno opowiadać o swoich lękach, bo zaczną się bać czegoś nieokreślonego i zamkną na świat. Dzieciom należy dawać jasne komunikaty w stylu: "Nie rozmawiaj z obcymi" - tłumaczy psycholożka.

Zagrożenie jest realne: co roku dochodzi do kilku spektakularnych porwań dzieci. Każdego dnia policja notuje ogromną ilość aktywności pedofiiów wobec dzieci. Takich dramatów jest ponad pięć tysięcy rocznie.

Dwa lata temu 9-letnia wówczas Malwinka obroniła się przed napaścią pedofila, który zaatakował ją i jej koleżankę w toalecie po mszy w kościele.

- Wszedł do koleżanki do kabiny. Ona zaczęła krzyczeć. Widziałam, jak się z nią szarpie. Byłam zdenerwowana, nie wiedziałam, co robić. Kopnęłam go gdzieś w nogę. On chyba nawet tego nie poczuł, tylko popatrzył na mnie takim… dziwnym wzrokiem. Chwyciłam koleżankę za rękę i uciekłyśmy, płacząc. Nie wiedziałyśmy, co się dzieje - opowiada dziś dziewczynka.

Mama Malwinki, Beata Środa, podkreśla, że jej córka zawsze była odważna.

- Ale tak naprawdę, to nigdy nie wiadomo, jak dziecko się zachowa w sytuacji zagrożenia! - mówi.

A podinsp. Dariusz Panas z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu apeluje do rodziców.

- Uczymy dzieci, że mają być grzeczne. Ale musimy je też uczyć, że są sytuacje, w których nie mogą takie być. Muszą wtedy głośno krzyczeć - podkreśla policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński