Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliony na modernizację stadionu w Szczecinie. A w budżecie pustki. Sporo pytań, mało odpowiedzi

Marcin Dworzyński [email protected]
Stadion Pogoni najlepiej prezentuje się wieczorem i gdy jest zapełniony. Ostatnio to rzadki widok, ale trudno się dziwić skoro ani obiekt ani wyniki Portowców nie są zachęcające.
Stadion Pogoni najlepiej prezentuje się wieczorem i gdy jest zapełniony. Ostatnio to rzadki widok, ale trudno się dziwić skoro ani obiekt ani wyniki Portowców nie są zachęcające. Andrzej Szkocki
48 milionów złotych ma pochłonąć pierwsza faza prac na stadionie Pogoni Szczecin przy ul. Twardowskiego. Dokładne wyliczenie budzi zastrzeżenie, ale gdyby było wiążące, to i tak w kasie miasta brakuje 27 milionów. Pomóc ma Ministerstwo Sportu, o ile jeszcze o tym pamięta.

- Chcemy, by architekci puścili wodze fantazji - mówi zastępca prezydenta Szczecina, Krzysztof Soska, o konkursie na rewitalizację szczecińskiego stadionu.

Obiecaliśmy bliżej przyjrzeć się konkursowi i teraz możemy stwierdzić, tej fantazji z pewnością Miastu nie brakuje...

Zacznijmy może od Arki Gdynia. Przykład na pierwszy rzut oka wydaje się dziwny, ale za chwilę zmieni się w brutalny wywołując u szczecinian kompleksy.

Zawodnicy i kibice, mają miłe wspomnienia z Gdyni, bo tam Pogoń przypieczętowała awans do ekstraklasy. Jeśli jednak przyjrzymy się na jakim stadionie przyszło kibicom Pogoni się cieszyć, to na naszych twarzach pojawia się smutek.

Gdyński stadion o pojemności niewiele ponad 15 tysięcy widzów wybudowano za 78 milionów złotych. Jego budowa potrwała półtora roku. A w Szczecinie? Koszt pierwszej fazy prac na stadionie ma wynieść 48 mln złotych i potrwać ponad rok. Całościowy koszt pracy może wynieść niewiele mniej niż te gdyńskie 78 milionów, z tą różnicą, że wciąż w Szczecinie nowego stadionu nie będzie.

>>> Czytaj również: To może być piękny stadion - rozmowa z Krzysztofem Soską, zastępcą prezydenta Szczecina /artykuł premium/

Brakuje 27 milionów

Zresztą same oszacowanie tych 48 milionów budzi spore wątpliwości. Bo jak, bez wglądu do nadesłanych przez konkursowiczów prac oszacować taką kwotę? Dlaczego nie jest to 47 milionów, lub milion więcej?

- Jesteśmy na takim etapie, że możemy robić tylko szacunki. Ta kwota wynika z wyliczeń biura architekta miasta, który robił pewne przybliżenia i uważa, że jest to kwota realna na zrealizowanie pierwszego etapu - tłumaczy Soska.

Wyjaśnienie nie do końca rozwiewa nasze wątpliwości, ale na tym nie koniec. Jakiś czas temu Miasto zapewniło, że na remont stadionu ma przygotowane 21 milionów. Teraz mowa o kwocie o 27 milionów większej, której Miasto nie ma (jeszcze) przygotowanej.

- Na chwilę obecną mamy jedynie 21 milionów i musimy zdobyć brakującą część pieniędzy, a to jest
więcej niż połowa. Dzisiaj byłoby nieodpowiedzialne, gdybym powiedział - na pewno to zrobimy, bo tych pieniędzy jeszcze nie mamy - mówi Soska. - Na ich znalezienie mamy półtora roku. W najgorszym wypadku czeka nas wydłużenie prac w czasie i finansowanie z budżetu miasta, ale to będzie ze szkodą dla wszystkich.

Stara obietnica

Miasto wierzy w obiecaną pomoc ze strony ministerstwa. Chwali się obietnicami pomocy, które są zawarte w korespondencji od Mirosława Drzewieckiego, a jak wiemy przestał on pełnić funkcję ministra sportu w 2009 roku. Miasto wie, że musi odświeżyć dialog, a skoro tylko wie, może to sugerować, że w tym kierunku jeszcze nic nie zrobiło.

Gdzie jeszcze można znaleźć brakującą kwotę?

- Pieniądze na infrastrukturę sportową pozyskuje się z różnych źródeł. Wchodzimy w nowy okres programowania. Są fundusze dot. rehabilitacji osób niepełnosprawnych - mówi Soska. - Będziemy aplikowali wszędzie gdzie się da. Najważniejsze, by ogarnąć zakres prac. W momencie kiedy będziemy wiedzieli co chcemy zrobić i ile to kosztuje, wtedy można przystąpić do kolejnych ruchów. Nikt nam nie da pieniędzy tylko dlatego, że mamy pomysł i chcemy to robić. Musimy mieć zaawansowane prace studialne.

Wątpliwe jednak, by zastrzyk z przywołanego przez prezydenta funduszu wyleczył Miasto z choroby o nazwie - brak pieniędzy. Można oczekiwać jedynie śladowej ilości środków finansowych, takich - jak na lekarstwo.

Dąbie? Kiedyś, kiedyś...

Konkurs na modernizację stadionu zostanie rozstrzygnięty w drugiej połowie tego roku. Jeżeli jego rezultat będzie satysfakcjonował Miasto, te przystąpi do etapu projektowania.

- Taki proces trwa około roku. W tym czasie Miasto będzie budowało montaż finansowy, by być gotowym do przetargów, kiedy projekt budowy będzie gotowy - mówi Soska.

Zarządzenie konkursu, w którym do wygrania jest nawet 50 tys. złotych i wizja pokaźnej puli 48 milionów złotych może rozwiać wątpliwości dot. budowy stadionu w Dąbiu. Jeśli teraz o budowie na prawobrzeżu mówi się - nie wykluczamy w przyszłości, to biorąc pod uwagę wcześniejsze niespełnione deklaracje prezydenta, możemy o niej na lata zapomnieć.

Miasto nie wywiązuje się także z innej obietnicy. Klub Pogoń kilka razy prosił o przedstawienie analizy kosztowej ewentualnej budowy stadionu w Dąbiu i na Twardowskiego. Nawet na forum, prezydent Piotr Krzystek w grudniu ub. roku obiecał, że takie zestawienie przyszykuje. Mamy już czerwiec, a dokumenty wciąż nie dotarły. Miasto tłumaczy, że w obliczu konkursu to i tak nie ma większego znaczenia.

Wysoki problem - niska trybuna

Przechodząc do aspektów budowlanych, to nie możemy się spodziewać, by zadaszenie obiektu należało do architektonicznych pereł. Z drugiej strony, możemy się pocieszać, że nie powinno być problemu z częstą wymianą murawy, jak ma to miejsce np. w Poznaniu, gdzie słońce nie dochodzi. Czy takie pocieszenie jest wystarczające?

W zamierzeniu dach ma pokrywać całe trybuny. Ma to być lekka konstrukcja wyglądem przypominająca wcześniej przywołany stadion Arki Gdynia. Tu jest kolejna zagwozdka, co dalej z jupiterami? Bo jeśli dach ma okryć trybuny, to będzie blokował sztuczne światło. Miasto myśli o tym, by oświetlenie było zamontowane na dachu, pytanie tylko czy tak lekka konstrukcja to wytrzyma oraz czy ktoś jest w stanie zmieścić się w szykowanym budżecie, tak by światła nie tylko trzymały się dachu, ale także świeciły.

Kluczowa w całym projekcie jest niska trybuna. Miasto regulując konkurs jest bardzo elastyczne, ale w tym przypadku zasada powinno być sztywna. Niską trybunę koniecznie trzeba wyprostować w kierunku boiska. W przeciwnym razie, w obliczu zadaszenia, będziemy na wieki skazani na krzywy obiekt, a podkowa, na której wzorowano stadion zamiast symbolem szczęścia będzie kojarzyła się z piętnem.

Modernizacja zakłada trzy etapy, z których dwa będą odłożone na bliżej nieznaną przyszłość. Pierwszy dotyczy prac na stadionie. W drugim ma zostać wyburzony budynek klubowy i być może postawienie innych.

W ostatnim etapie ma zostać zagospodarowany zespół boisk, znajdujących się za koroną stadionu, a tam gdzie niedawno znajdował się zniszczony basen, a jeszcze wcześniej tętniło życie spragnionych wody mieszkańców, ma pojawić się parkingowiec. Miasto zdaje sobie sprawę, że przyjazd na mecz samochodem wiążę się ze sporym problem, a niektórym jest na rękę, że na stadionie nie ma kompletu, bo nie muszą parkować na innych samochodach.

Czwarta trybuna to potworek

W urzędzie poruszono temat wąskiej drogi na ul. Twardowskiego, która i tak ze względów bezpieczeństwa - dojście kibiców gości, na czas trwania spotkania nie jest użytkowana. Tam niestety nie ma większego pola do manewru. Miasto zastanawia się nad delikatnym powiększeniem ulicy, zabierając chodnik od strony działek.
Największą zagadką jest dla nas fakt, dlaczego Miasto nie chce zbudować czwartej trybuny. Jej postawienie będzie przecież zdecydowanie tańsze niż teoretyczne przesunięcie niskiej (także przez wyburzenie). Problemem jest wtedy budynek klubowy, który jest dowodem na to, że do tej pory Miasto nie miało spójnej wizji dotyczącej stadionu. Budynek w przeciwieństwie do trybuny na której jest osadzony ma pozostać cały, a nawet mówi się o jego rozbudowaniu w kierunku nowej trybuny. Sami jesteśmy ciekawi jaki będzie efekt wkomponowania budynku, który teraz względem boiska jest odchylony.

Budowa czwartej trybuny z pewnością byłaby tańszym rozwiązaniem i otwierało furtkę przed dalszymi pracami.
Miasto twierdzi, że nie wyglądałoby to estetycznie.

Na takim rozwiązaniu skorzystałby klub, a największą korzyścią nie byłoby zwiększenie pojemności, ale fakt, że Pogoń nie zostałaby odcięta od środków finansowych, płynących z budynku VIP.

O tym, kto zostanie zwycięzcą konkursu zadecyduje specjalna komisja odpowiednio przyznając punkty. Do zdobycia jest 100 możliwych, a za sprawy kosztowe można uzyskać tylko 10. Proporcja niewielka, ale to tylko konkurs.

Jak będzie wyglądał stadion? Miasto ma ogromne oczekiwania podparte niewielkimi środkami finansowymi, w dodatku zdając się na łaskę ministerstwa. Wyburzenie niskiej trybuny, postawienie nowej, wyższej. Rozbudowanie budynku VIP. Zadaszenie obiektu. Zmiany w oświetleniu. Wszystkie te prace mają zmieścić się w 48 milionach. Jest to wykonalne, czy może będziemy świadkami architektonicznej wtopy? Szczecinianom przypominać nie trzeba, że dopóki nie zostanie wbita pierwsza łopata, nie trzeba tego konkursu traktować wiążąco.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński