Zdaniem eksperta: Przerwali chaos w sercu
Zdaniem eksperta: Przerwali chaos w sercu
Najczęstsze przyczyny nagłego zgonu to zaburzenia
serca, szczególnie zaburzenia komorowe.
Najprościej mówiąc: defibrylator przerywa chaos elektryczny w sercu. Najważniejsze jest jednak, by jak najwięcej ludzi świadomie korzystało z nauki niesienia pierwszej pomocy, żeby pracodawcy we wszystkich miejscach pracy dbali o takie szkolenia dla swoich pracowników.
Dr Mariusz Pietrzak
dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie
W czwartek, tuż po godz. 12, dwaj pracownicy ochrony: Robert i Łukasz zostali postawieni na nogi. W pobliżu barów upadł 61-letni mężczyzna.
Użyli prądu - Sprawdziłem natychmiast funkcje życiowe, pan nie miał oddechu, rozpocząłem reanimację
- opowiada Robert.
Za chwilę był przy nim kolega Łukasz z niewielkim, żółtym urządzeniem: podręcznym defibrylatorem. Obaj do czasu przyjazdu karetki pogotowia (15-18 minut) prowadzili na zmianę reanimację, w tym czasie mężczyzna był podpięty do defibrylatora.
- Urządzenie monitorowało pracę serca - tłumaczy Robert. - Co pewien czas wydaje polecenie, by odejść od osoby, sprawdza jej stan i zaleca lub nie użycie prądu.
- Nam trzy razy zalecił użycie wstrząsu elektrycznego - wyjaśnia Łukasz.
Ogromne wrażenie
O zdarzeniu "Głos" dowiedział się dzięki mailowi na adres [email protected]. Pani Adrianna, robiąc zakupy, była jego świadkiem. Postawa Roberta i Łukasza
bardzo ją poruszyły.
- Zobaczyłam zamieszanie na korytarzu między kasami a butikami - tłumaczy. - Zauważyłam, że na podłodze leży starszy pan, a ktoś mu robi sztuczne oddychanie i masaż serca.
Przeczytaj też: Sprzęt do automatycznego masażu serca zasilił szczecińskie pogotowie [wideo]
I tu, ku zdziwieniu klientki jeden z pracowników użył defibrylatora. - Zrobiło to na mnie ogromne
wrażenie, podłączył poszkodowanego kablami, a później uderzał prądem. Tego mężczyznę podrywało.
Takie sytuacje ogląda się w filmie - opisuje Czytelniczka i dodaje: - Chciałam po pierwsze zainteresować was czymś, co się zdarzyło nagle i jest pozytywne. Druga rzecz, iż powinniśmy nagłaśniać
takie sytuacje, by pokazywać, że ludzie przeszkoleni, odważni i dysponujący odpowiednim sprzętem mogą w zwykłych warunkach uratować życie.
Obaj ratujący nie czują się bohaterami: - To nasza praca, do tego jesteśmy szkoleni. Pierwszy raz to urządzenie zostało użyte, oby ostatni - życzą sobie Robert i Łukasz.
I obaj przyznają, że jeśli stan poszkodowanego się polepszy, to będzie dla nich największy prezent od Świętego Mikołaja.
Wczoraj "Głos" ustalił, że 61-latek przebywa w szpitalu, jest przytomny i w stanie zadowalającym.
Kosztuje 6 tysięcy
- Powinniśmy w te podręczne defibrylatory wyposażyć przychodnie, szkoły, czyli skupiska ludzi - uważa pani Adrianna. - Do wczoraj byłam przekonana, że defibrylatora można tylko użyć w szpitalu, karetce, a nie w sklepie na kliencie.
Sprawdziliśmy: urządzenie, które pomogło uratować życie kosztuje ok. 6 tys. zł. - My defibrylatory oraz przeszkolone ekipy mamy we wszystkich sklepach - zapewnia Dorota Patejko, rzecznik Auchan.
Jeśli byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia, chcesz się z nami podzielić informacją, która wywołała w Tobie emocje, chcesz zgłosić problem lub poinformować nas o wypadku, napisz na nasz adres: [email protected], a my zajmiemy się tą sprawą :-).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?