MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Renesans kwiatka dla Ewy

Krystyna Pohl
Kobiety i kwiaty są dla siebie stworzone. Dlatego warto je nimi obdarowywać nie tylko z okazji ich świąt.
Kobiety i kwiaty są dla siebie stworzone. Dlatego warto je nimi obdarowywać nie tylko z okazji ich świąt. Andrzej Szkocki
Marcowego święta nie wymyśliła ani komuna, ani mężczyźni. Dzień Kobiet, w co trudno dziś uwierzyć, wymyśliły Amerykanki.

Pierwszy raz obchodziły je w 1909 roku pod hasłem żądania praw wyborczych dla kobiet. W dwa lata później święto, już jako Międzynarodowy Dzień Kobiet, przyjęły Europejki. Stało się to w Kopenhadze, w czasie zjazdu socjalistek. Święto, obchodzone 8 marca, miało być symbolem kobiecej solidarności i obrony praw kobiet.

Jednak na przekór szlachetnym pobudkom Międzynarodowy Dzień Kobiet nie upowszechnił się w świecie. W latach powojennych hucznie obchodzono go jedynie w Związku Radzieckim i krajach socjalistycznych. Lektura starych gazet jest pouczająca, szczególnie w zestawieniu z obfitością towarów wylewających się dziś ze sklepów.

W pierwszej powojennej dekadzie święto było siermiężne. Upływało pod hasłem czynów społecznych i bicia rekordów w podnoszeniu wydajności pracy oraz uroczystych akademii bardziej ku chwale socjalizmu niż kobiet. Nikomu nawet się nie śniło o kwiatach i upominkach. Generalnie czczono samo święto, a nie kobiety.
"Głos Szczeciński" na pierwszej stronie donosił: "Dla uczczenia Międzynarodowego Dnia Kobiet trzysta mieszkanek Szczecina przystąpiło do odgruzowywania placu Orła Białego". "Tokarz Maria Sztermińska wyrobiła aż 275 procent normy". "Spełniły się moje największe marzenia, zostałam traktorzystką - chwaliła się Stanisława Prus z Witwicy".

Kobieta, czyli Ewa

Dopiero w latach 60. zauważono, że szwaczki, traktorzystki, brygadzistki, urzędniczki to także kobiety o symbolicznym imieniu Ewa. Z nazwy święta zniknął przymiotnik "międzynarodowy". Został Dzień Kobiet.

Już na początku marca gazety przypominały: "Adamie, pamiętaj o Ewie", "Kwiatek dla każdej Ewy". Przypomnienia nie trafiały w próżnię. W zakładach pracy panie otrzymywały upominek i kwiatek. W zależności od funduszu socjalnego była to czekolada lub bombonierka, para rajstop lub talon na zakupy. Kwiatkiem był goździk lub wyblakły, najczęściej lekko zwisający tulipan. Po otrzymaniu upominku koniecznie trzeba było stanąć w kolejce i podpisać pokwitowanie.

W tym dniu praca, rzecz jasna, była pozorowana, a z paniami świętowali panowie, zazwyczaj bardziej hucznie niż one. Poczęstunki, nierzadko zakrapiane alkoholem, zaczynały się już w pracy, nazywano je bibkami. Wieczorem w zakładowych świetlicach odbywały się potańcówki.

Nazajutrz gazety pisały: "Sklepy z galanterią i kosmetykami były oblegane przez panów. Wielkim ułatwieniem dla Adamów okazały się gotowe zestawy". "W Domu Towarowym furorę robiły białe szpilki. Są najmodniejsze i mimo że kosztowały 450 zł, szły jak woda". "Na ulicy co drugi mężczyzna paradował z kwiatkiem. W kwiaciarniach zabrakło kwiatów ciętych".

Kobieta, czyli żona Ludwika

W latach 70. panom przypominano nie tylko o obowiązku kupienia kwiatka, ale i o tym, że paniom należy pomagać. Pojawiło się nowe hasło: "Ludwiku do rondla", co miało oznaczać, że chociaż w Dniu Kobiet panowie przejmą część kobiecych obowiązków. Na co dzień równouprawnienie było pustym sloganem.

Już na parę tygodni przed Dniem Kobiet kwiaciarnie przyjmowały zamówienia od zakładów pracy. Parę dni przed świętem w szklarniach zaczynały się goździkowe żniwa.

- Zamówienia na tysiąc goździków z wstążeczką i asparagusem czy pięćset tulipanów nie były czymś niezwykłym - mówi właścicielka jednej ze szczecińskich kwiaciarni. - Tak zamawiały Stocznia Szczecińska czy Dana. Cała nasza rodzina już dwa dni wcześniej przygotowywała wiązanki. Takich zamówień nie ma już od wielu lat, bo już dawno skończyły się masowe, zakładowe obchody marcowego święta.

- Zamówione kwiaty trzeba było odbierać przed świtem, bo potem zostawały tylko zielone pączki, które wyglądały okropnie - wspomina były kierownik w jednej z instytucji. - Za to nasze panie w tym dniu były wyjątkowo piękne. Przychodziły do pracy podmalowane, eleganckie, często prosto od fryzjera. Wtedy dopiero było widać, jak ładne mamy koleżanki. Była kawa, symboliczna lampka wina, a potem panie wyciągały z toreb różne smakołyki, sałatki, śledziki, jakieś ciasto, panowie stawiali wódeczkę i zaczynało się świętowanie.

Kobieta, czyli ofiara kolejek

W dekadzie lat 80. znowu wróciła siermiężność. Stan wojenny i puste półki nie nastrajały do świętowania. Wiele kobiet rezygnowało z symbolicznego kwiatka, bo za drogi, nietrwały, a sposób wręczania bywał żenujący. Proponowały, by zakłady pracy pieniądze przeznaczone na kwiaty przekazywały na książeczki mieszkaniowe dla sierot lub na Centrum Zdrowia Dziecka.

Do łask wróciły wyszydzane, wyśmiewane rajstopy. Zaopatrzenie sklepów było tak fatalne, że kobiety prosiły o reglamentację tego artykułu.
W gazetach dla osłody drukowano dużych rozmiarów życzenia dla pań z okazji ich święta i reportaże o dzielnych kobietach tyrających na dwóch etatach - jednym w pracy, drugim w domu.

Kobieta, czyli buntowniczka

Na początku lat 90. gazety 8 marca publikowały wyniki sondy "Świętować czy nie?". Większość czytelniczek była przeciwna. Dlaczego? Bo jest to święto "komunistyczne", "relikt PRL" i dlatego powinno jak najszybciej zniknąć z kalendarza - argumentowały.

Były też takie opinie: "Przymusowe obdarowywanie nas przywiędniętym tulipanem jest żenujące", "Kończmy wreszcie z tą fikcją, bo tak naprawdę Dzień Kobiet był świętem mężczyzn, kolejną okazją do wypicia", "Jak można mówić o kwiatku dla Ewy, skoro co czwarta Polka jest maltretowana w rodzinie?".

Pierwsze ze świętowania Dnia Kobiet wycofały się firmy z kapitałem zagranicznym i zagraniczne przedstawicielstwa. Celebrowanie tego święta uznały za przejaw seksizmu.

Od tamtego czasu minęło półtorej dekady, a Dzień Kobiet, o dziwo, przetrwał i ma się całkiem dobrze. Nie zaszkodziły mu nawet walentynki. Co prawda nie ma już wielkich zakładowych imprez, ale symboliczny kwiatek dla Ewy pozostał w wielu firmach. Właściciele kwiaciarni twierdzą, że od paru lat Dzień Kobiet przeżywa renesans. Po kwiaty ustawiają się kolejki mężczyzn, którzy starannie wybierają wiązanki dla żony, matek, a także dla babć i dziewczyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński