MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O 9.20 uzdrowicielowi wyczerpała się energia

Michał Fura, 7 marca 2003 r.
"Spektakularnych uzdrowień nie było. Nikt nie odrzucił kul, nie krzyknął, że ustąpiły dolegliwości" - tak o wizycie uzdrowiciela Clive Harrisa w Ciechanowie pisał reporter Tygodnika Ciechanowskiego.

Ale byli też i tacy, którzy twierdzili, że jego dotyk im pomógł. 18 marca uzdrowiciel przyjedzie do Świnoujścia. Chorych przyjmował będzie w sanatorium Rybniczanka.

O tym, że światowej sławy uzdrowiciel przyjedzie do Ciechanowa zrobiło się głośno na kilka dni wcześniej. Organizator powiadomił lokalne media, zwrócił się też do domu kultury o zgodę na wynajęcie sali dla uzdrowiciela. Bilety na spotkanie rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Niektórym zabrakło jednak szczęścia. Biletu nie udało się zdobyć na przykład emerytowi z gminy Glinojeck, który miał nadzieję, że uzdrowiciel wyleczy go z prostaty. Pecha miał też barczysty mężczyzna w średnim wieku, który mówił, że jakby po zabiegu "wyszły mu kamienie, to byłaby to wspaniała sprawa".

W czwartek rano pod ciechanowskim domem kultury tłumy ludzi stały już od wczesnych godzin rannych. Głównie osoby starsze i w średnim wieku. Clive Harris przyjechał tuż przed szóstą. Przed budynkiem zaparkował swojego czarnego mercedesa i zabrał się do roboty. Na każdą osobę przeznaczał minutę. Przy dźwiękach spokojnej muzyki, masował im te same części ciała - głowę, kark, plecy, klatkę piersiową. Swoim wyglądem - siwe włosy, łusinę, zmarszczki na twarzy - i gestykulacją przypominał niektórym znanego aktora.

- Wygląda jak Jaś Fasola - zauważyła starsza pani.
Kolejka ludzi rosła z minuty na minutę. "Większość chorych mogła swobodnie stać, ale byli też tacy, którzy podpierali się kulami bądź sparaliżowani siedzieli na wózkach"" - relacjonował reporter tygodnika.

Emerytowi z Ciechanowa przeszły ciarki po plecach, gdy dotknął go uzdrowiciel. Według niego zabieg pomoże, jeśli się w to uwierzy. Cierpiąca od piętnastu lat na miażdżycę, reumatyzm, zwyrodnienie nóg i nadciśnienie emerytka z gminy Ojrzen, na pytanie czy pomogło, odpowiedziała: - Jak Bóg da, może będzie lepiej.

Zbawienny dotyk dłoni Harrisa zachwalała jednak starsza pani, której uzdrowiciel dotknął podczas wizyty w Warszawie w latach 70.
- Nie mogłam z mężem doczekać się potomka - mówiła. - Nie wiem, czy to przypadek, ale zaraz potem zaszłam w ciążę.
O godzinie 9.20 uzdrowicielowi wyczerpała się energia. Zabieg i tak wydłużył się już o półtora godziny. Clive Harris zaczął pakować walizki.

- Sorry, i'm late (przepraszam, jestem już spóźniony) - odpowiedział dziennikarzowi, który chciał z nim porozmawiać.
Wsiadł do czarnego mercedesa i odjechał do Płocka. Ludzie poczuli się oszukani. W kolejce na zabieg przed domem kultury czekało jeszcze kilkaset osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński